Koty – jak je ochronić przed zakażeniem nową chorobą?

Ostatnie tygodnie wywołały u opiekunów/nek kotów trwogę. Sytuacja z nową nieznaną kocią chorobą spadła jak grom z jasnego nieba, a podkręcanie przez media i portale społecznościowe paniki nie poprawia sytuacji.

Co to za choroba?

Z najnowszych danych (na dzień 29.06.2023), które możemy sprawdzić na stronie Głównego Lekarza Weterynarii wynika, że w przebadanych próbkach znaleziono wirusa H5N1(wirus tzw. ptasiej grypy). Nie wiadomo jednak w jakich narządach był wirus, nie wiadomo też jaką metodą zostało wykonane badanie. Dlatego nie jest na ten moment jasne, czy zwierzęta faktycznie zmarły z powodu wirusa ptasiej grypy, czy tylko zareagowały na jego obecność. Przeciwciała mogą być obecne w organizmie niezależnie od innego zakażenia. Dla przykładu: jeśli w wyniku badania płytkowego na choroby odkleszczowe wyjdzie dodatnia anaplazmoza, nie oznacza to, że zwierzę na tą chorobę zachorowało, a jedynie, że miało kontakt z patogenem. Oczywiście, jeśli obraz kliniczny jest spójny z wynikiem testu, często podejmuje się leczenie w tym kierunku, natomiast żeby mieć 100% pewność należałoby wykonać badanie PCR. Ten typ badania jest jednak znacznie droższy i czasochłonny, a w sytuacji, gdy zwierze ma nasilone objawy wynik może przyjść już za późno.

Na razie niewiele wiemy i musimy uzbroić się w cierpliwość. Zaczekać na więcej konkretnych informacji. Jednocześnie możemy już teraz wdrożyć pewne zasady, aby zminimalizować ryzyko zakażeń – omówię je w dalszej części artykułu.

Pamiętajmy, że lekarze/ki weterynarii intensywnie pracują (nierzadko pro bono), aby zdobyć o chorobie jak najwięcej informacji i opracować schematy postępowania. Nie zapominajmy, że wśród nich są osoby, które również mają koty i tak jak nam zależy im na uzyskaniu odpowiedzi i ochronie życia zwierząt.

manja-vitolic-gKXKBY-C-Dk-unsplash

Jak się objawia choroba?

Choroba ma gwałtowny przebieg, a do objawów należy :

  • wysoka gorączka,
  • apatia,
  • brak apetytu,
  • duszności,
  • objawy neurologiczne.

Wedle dostępnych obecnie danych jest to choroba śmiertelna, nie reagująca na leczenie.

Jak zatem nie oszaleć i co możemy zrobić, aby chronić nasze koty?

Po pierwsze nie wpadajmy w panikę. Niezależnie od nowej choroby zwierzęta nie przestaną chorować na inne choroby, więc jeśli nasz kot kichnął nie zamartwiajmy się, tylko na spokojnie obserwujemy jego zachowanie.

Nie polecam czytania mediów społecznościowych – wprowadzają one niepotrzebny szum informacyjny i nakręcają nas. Zamiast tego warto sprawdzać bieżące komunikaty Głównego Lekarza Weterynarii : https://www.wetgiw.gov.pl/main/komunikaty, a NAJLEPIEJ śledzić wiarygodne gabinety weterynaryjne, które na swoich facebookowych fanpejdżach publikują aktualne informacje.

Jeśli niepokoi nas zdrowie naszego zwierzęcia, skonsultujmy się z opiekującym się nim lekarzem/ką weterynarii. Tym samym oszczędzimy sobie i podopiecznemu stresu. Trzeba pamiętać, że zwierzęta są bardzo dobre w czytaniu mowy naszego ciała, a stres jest stymulatorem wielu chorób zarówno u nas jak i u zwierząt.

Jak zminimalizować ryzyko zakażenia u kotów?

  • Nie podajmy surowego mięsa. Najlepiej żadnego – na sklepowej ladzie chłodniczej czy w transporcie często różne rodzaje mięsa mają ze sobą styczność. Ponadto osoba, która je podaje, może przenosić zarazki na ubraniu lub ciele. Wirus ptasiej grypy ginie w około 70 stopniach ℃. Teoretycznie mięso po obrócę termicznej powinno być bezpieczne, ale….
  • Przygotowując mięso, przenosimy patogeny na deski, blaty, stoły (po których koty uwielbiają się przechadzać). Samo mycie mięsa przed obróbką cieplną powoduję rozprysk bakterii i wirusów na całą powierzchnie kuchni. A tutaj wirus H5N1 jest w stanie przetrwać nawet miesiąc! Dlatego zachęcam do rezygnacji z mięsa również dwunogów, najlepiej na stałe 🙂 nie tylko po to, by chronić swoich kocich podopiecznych, ale ze względów etycznych, z korzyścią dla zwierząt i planety.
  • Zadbajmy o dobre żywienie, jest to podstawa w zapobieganiu chorób i utrzymaniu zwierząt w formie. Podajemy karmę wysokiej jakości, zwracając uwagę na datę przydatności do spożycia oraz miejsce zakupu. Należy unikać karm sprzedawanych z tzw. worka, gdyż nie mamy pewności ile taki worek stoi otwarty i jakie drobnoustroje się tam dostały. Pamiętajmy o regularnym myciu misek i uzupełnianiu wody. Jeśli chcemy zmienić karmę należy zrobić to stopniowo tzn. mieszając poprzednią z nową, systematycznie zwiększając podaż tej drugiej. Gwałtowna zmiana pożywienia może skutkować biegunką.
  • Jeśli nasze zwierzę ma słabą odporność można porozmawiać z lekarzem/ką weterynarii o podaniu suplementów na odporność (np. beta glukan). Jeśli chodzi o witaminy to dobrej jakości karma ma je już w składzie, więc zazwyczaj nie ma konieczności dodatkowej suplementacji.
  • Zadbajmy o zdrowie psychiczne, zapewnijmy kotu dostateczną ilość zabawy np. wędka, ukryte smaczki, mata węchowa. Warto też zadbać o prawidłową ilość kuwet (minimum dwie na kota). Jeśli kot był wychodzący można zorganizować mu namiastkę spacerów poprzez posadzenie trawki, owsa np. w dużym pojemniku, skrzynce czy starej kuwecie, tak żeby kot mógł sobie wejść do środka. Jednak najlepiej zarówno dla bezpieczeństwa kota, jak i innych małych ssaków byłoby, gdy kot nie był puszczany bez nadzoru. Więcej na ten temat możecie przeczytać w innym wpisie na naszym blogu.
  • Jeśli nasze zwierzę wymaga pomocy, nie odkładajmy na później wizyty u specjalisty. Choroba na pewno nie zniknie w tydzień, a stan naszego zwierzęcia przez ten czas może się znacząco pogorszyć. Placówki weterynaryjne na co dzień mają do czynienia z różnymi zakaźnymi chorobami i na bieżąco dbają o dezynfekcję pomieszczeń pomiędzy kolejnymi pacjentami.
  • Po każdym przyjściu do domu, porządnie myjemy ręce, w tym celu można używać preparatu odkażającego, np. Manusan. Nie zawadzi również korzystać z żelu antybakteryjnego w ciągu dnia np. po wyjściu ze sklepu czy autobusu.
  • Przed wejściem do domu ściągajmy buty. Podeszwy można spryskać środkiem odkażającym takim jak alkohol, lub środki profesjonalne np. Virkon. W przypadku Virkonu zalecana jest ostrożność i nie dopuszczanie kotów w obszar jego działania. Jest to bowiem środek szkodliwy dla zwierząt. Odkażone obuwie należy włożyć do szczelnego worka, a następnie umieścić w niedostępnym dla kota miejscu.
  • Ubrania wierzchnie najlepiej również włożyć do worka i powiesić tak, aby kot nie mógł się o nie ocierać. Ta sama zasada dotyczy toreb, torebek oraz opakowań. Jeśli mamy parownicę – możemy odkazić ubrania przy jej pomocy.
  • Jeśli mieszka z nami pies, po przyjściu ze spaceru opłukujemy łapki. Dodatkowo możemy zastosować szampony z chlorohydryną np. Vetexpert Specialist. Przestrzegam przed stosowaniem silniejszych środków, które mogą podrażnić opuszki oraz urządzeń typu parownica stosowana bezpośrednio na zwierzę, czy stosowanie ozonatora w obecności zwierzęcia.
  • Nie wypuszczajmy kotów na zewnątrz, nawet na osiatkowane balkony. Dopóki nie będziemy mieć rzetelnych informacji o drogach zakażenia, musimy dmuchać na zimne. Jeśli chcemy bezpiecznie wietrzyć pomieszczenia dobrym rozwiązaniem będzie moskitiera.
  • Zwiększmy częstotliwość prania pościeli, kocyków i posłań. Do tego celu można wykorzystać proszek dezynfekujący np. Clovin Septon.
  • Regularnie przecierajmy i sprzątajmy powierzchnie w mieszkaniu. Można użyć do tego urządzenia parowego lub łagodnego bezpiecznego detergentu np. płynu do naczyń.
  • Jeśli mamy oczyszczacz powietrza, zdecydowanie warto go włączyć.

Ważne: nie zostawiajmy rannych ptaków bez pomocy! Od czasu pojawienia się pierwszych informacji o ,,kociej grypie” z niepokojem i smutkiem obserwuję sytuacje,w których osoby napotykające rannego ptaka, zostawiają go bez pomocy, argumentując nie mogę go zabrać, mam w domu kota. Nie każdy napotkany przez nas ptak jest nosicielem ptasiej grypy. W kontakcie z obcymi zwierzętami wystarczą zwykłe środki ostrożności: rękawiczki jednorazowe i porządne odkażenie rąk. Nie bądźmy obojętni/ne na cierpienie ptaków! Chore zwierzę niezwłocznie należy przekazać odpowiedniej organizacji lub zabrać do lekarza/ki weterynarii specjalizującego się w zwierzętach nieudomowionych.

Podsumowując, choć choroba jest nowa i nie mamy wystarczającej ilości danych, wdrożenie prewencji zminimalizuje ryzyko zakażenia. Nie dajmy ponieść się szaleństwu i do wszystkiego podchodźmy zdroworozsądkowo. Śledźmy wiarygodne komunikaty i stosujmy się do zaleceń. W razie niepokojących objawów jak najszybciej zgłośmy się do lekarza/ki weterynarii.

Dbajcie o siebie i o swoje zwierzaki.

Dużo zdrowia!

Agnieszka Tokarczyk – zwierzęta zawsze były dla mnie ważne. Jestem aktywistką prozwierzęca działającą na rzecz zwierząt wykluczonych. Obecnie pracuję jako techniczka weterynarii, zajmuje się przede wszystkim opieką nad królikami i zwierzętami dzikimi. Szczególne miejsce w moim sercu zajmują gołębie miejskie. W ramach odpoczynku piekę wegańskie ciasta.

Od Fundacji: zachęcamy Was do zapoznania się z opublikowanym w najnowszym numerze Tygodniku Polityka artykułem Pani Agnieszki Sowy nt. bagatelizowania przez instytucje państwowe zachorowań i śmierci kotów domowych. Zgodnie z informacjami zebranymi przez dziennikarkę instytucje państwowe w tym państwowe służby weterynaryjne nie są zainteresowane sprawą, bo „koty nie są w obszarze ich zainteresowań”, ani nie są „ gatunkiem strategicznym gospodarczo”. Dochodzenie w tej sprawie i badania prowadzą naukowcy (po godzinach swojej pracy) oraz weterynarze. Dlatego sugerujemy bazowanie na wiadomościach przekazywanych przez lecznice weterynaryjne lub bezpośrednio naukowców.

Chcesz więcej takich praktycznych i pomocnych materiałów na naszej stronie?  Wpłać darowiznę i pomóż nam je opracować!

Poprzedni post

Następny post

Wesprzyj Owcę!

Wspierając nas sprawiasz, że historie zwierząt kończą się szczęśliwie.